Mięso roślinne dobre dla ludzi, lepsze dla planety
Dynamiczny rozwój technologii produkcji mięsa na bazie roślin, jako pełnowartościowego substytutu mięsa zwierzęcego, niesie duży ładunek globalnych przemian i znaczy dla nas więcej niż się wydaje. Roślinne zamienniki produktów odzwierzęcych cieszą nie tylko wegan i wegetarian, niebawem być może wszyscy poczujemy ich pozytywne oddziaływanie.
Fleksitarianie do dzieła!
Zamiast polegać na zwierzętach, które przetwarzają rośliny w mięso, mądrzej, prościej i wydajniej uzyskiwać mięso z pominięciem zwierząt, zamieniając składniki pochodzenia roślinnego bezpośrednio w mięso. Mięso roślinne, podobnie jak zwierzęce, składa się z białka, tłuszczu, witamin, minerałów i wody, a dzięki biotechnologii wygląda i smakuje jak prawdziwe. Najważniejsze jest jednak to, że mięso pochodzenia roślinnego jest dużo lepsze dla planety, ludzi i oczywiście samych zwierząt.
Analizy wpływu mięsa roślinnego na środowisko pokazują, że jego produkcja zużywa o 72-99% procent mniej wody i zajmuje o 47-99% mniej ziemi. Ponadto powoduje o 51-91% mniejsze zanieczyszczenie wody i co ważne, emituje o 30-90% mniej gazów cieplarnianych. Przechodząc na mięso pochodzenia roślinnego i białka alternatywne, potrzebujemy znacznie mniej zasobów naturalnych, umożliwiając całym ekosystemom regenerację, normalne funkcjonowanie i rozwój. Wszystko co dobre dla planety jest dobre dla nas, choć wciąż nasze wybory kulinarne, powodowane paskudnymi nawykami sprawiają, że mięso roślinne to zaledwie 1% rynku mięsa. Jak widać wciąż jesteśmy na początku drogi do przemian w skali globalnej. Można powiedzieć nasza sprawa.
Dużo ważniejsze jest jednak to, czego nie dostrzega przeciętny zjadacz mięsa tradycyjnego. Produkcja mięsa na bazie roślin nie wymaga żadnych antybiotyków, gdy tymczasem według New York Times w Stanach Zjednoczonych 70-80% sprzedawanych antybiotyków spożywane jest przez zwierzęta hodowlane. Na własne życzenie szybko tworzymy superbakterie oporne na antybiotyki, ryzykując rychłe zakończenie działania antybiotyków, co nie wróży nic dobrego dla populacji planety. Przechodząc na alternatywne białka w naszej diecie, jak mięso pochodzenia roślinnego, możemy znacznie ograniczyć stosowanie antybiotyków w produkcji żywności i zachować działanie antybiotyków dla zdrowia i dobrego samopoczucia ludzi. Trzeba przyznać, że ten argument brzmi bardziej przekonująco, zwłaszcza w kontekście ryzyka przyszłych pandemii. Przynajmniej mamy wybór.
Obserwując postępy badań naukowych nad mięsem pochodzenia roślinnego i ogromny wysyp ofert mięsa roślinnego w sklepach i restauracjach, nie ryzykujemy zbyt wiele zmieniając choć trochę nasze nawyki kulinarne. Mięso pochodzenia roślinnego o wysokiej wierności odtworzenia smaku i wyglądu, przemawiające zdecydowanie do osób jedzących mięso, jest nowością relatywnie od niedawna. Choć od wieków znamy tofu, tempeh i inne źródła białka pochodzenia roślinnego, jednak dopiero niedawno odkryliśmy, jak produkować mięso z roślin, które zaoferuje wrażenia sensoryczne niemal nie do odróżnienia od oryginałów, jak burger, łosoś czy kawałek kurczaka.
Rośnie nowa grupa konsumentów - fleksitarianie, którzy szukają roślinnych alternatyw dla mięsa, zapewniających takie same wrażenia sensoryczne jak mięso naturalne, jednocześnie niezbyt skłonnych do całkowitej rezygnacji z produktów pochodzenia zwierzęcego. Świadoma decyzja o jedzeniu większej ilości roślin oraz produktów na bazie roślin wynika z troski o własne zdrowie, środowisko a także ochronę zwierząt. Przy okazji może to być również dobry sposób na zwiększenie różnorodności kulinarnej, dzięki smacznym, zdrowym i niedrogim posiłkom. Wzrost fleksitarianizmu oznacza wprost proporcjonalny wzrost rynku żywności pochodzenia roślinnego, w tym roślinnego mięsa, a to dobrze wróży dla naszego zdrowia i planety.
Meati - alternatywne mięso roślinne na bazie grzybów
Jeśli jednak mięso z roślin nie przemawia do was kusząco, może warto spróbować mięsa z grzybów, amerykańskiej marki Meati, podobno rewelacja.