Mięso, klimat i zdrowie według Durham University
Światowa produkcja mięsa bez wątpienia odpowiada za znaczną część globalnej emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z innymi rodzajami żywności, choć dobrze znamy jeszcze większych szkodników, jak samochody i samoloty. Lista zarzutów nie kończy się jednak wyłącznie na zmianach klimatycznych, naukowcy mają w tej sprawie znacznie więcej do powiedzenia.
Jeść mięso, czy nie jeść?
Mięso, klimat i zdrowie według Durham University
Krótka chwila kulinarnej przyjemności z jedzenia mięsa zaczyna coraz więcej kosztować nas i nasze środowisko, o czym nie trzeba nikogo przekonywać. Dynamiczny wzrost produkcji i konsumpcji mięsa pociąga za sobą nieuchronnie wzrost emisji szkodliwych gazów, przyczyniając się do pogłębiania niekorzystnych zjawisk dla planety i klimatu. Jakby tego było mało, coraz mocniej zaczyna docierać do nas świadomość cierpienia zwierząt hodowanych wyłącznie dla zaspokojenia naszego apetytu.
W tej sytuacji poszukiwanie alternatyw dla mięsa wydaje się mocno uzasadnione, choć jednocześnie doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że jeszcze nie jesteśmy dostatecznie gotowi przejść na białka roślinne czy mięso hodowane komórkowo. Wrażenia smakowe i niekorzystna cena alternatyw mięsa plant-based nie ułatwiają zadania, silne lobby mięsne również. Z pomocą przychodzą naukowcy z Durham University w Wielkiej Brytanii, wychodząc z całkiem sensowną inicjatywą oznaczania produktów mięsnych etykietami z ostrzeżeniem o zagrożeniu zdrowotnym i klimatycznym, wzorowanych na opakowaniach papierosów.
Naukowcy Uniwersytetu w Durham sugerują, że podobne oznakowanie żywności mogłoby pomóc konsumentom w podejmowaniu mądrzejszych wyborów
Palenie tytoniu, picie alkoholu czy nadmierne spożywanie cukru czy soli jest przyczyną wielu poważnych chorób, wiemy to od dawna i godzimy się lub nie z ryzykiem, jakie podejmujemy ignorując ostrzeżenia. Całkiem podobnie jest z mięsem, choć dotychczas nawet nie dopuszczaliśmy do świadomości związku jedzenia mięsa ze stanem naszego zdrowia. A nałogowe jedzenie mięsa zabija, podobnie jak palenie tytoniu. Naukowcy Uniwersytetu w Durham sugerują, że podobne oznakowanie żywności mogłoby pomóc konsumentom w podejmowaniu mądrzejszych wyborów, dotyczących nie tylko własnego zdrowia, ale także kondycji całej planety.
Test przeprowadzony na grupie 1000 dorosłych osób jedzących mięso wykazał, że zdjęcia gorących posiłków opatrzonych ostrzeżeniem o zagrożeniu klimatycznym, zdrowotnym, pandemicznym, a także pozbawionych etykiety, działa na świadomość wyboru. Do 10% zjadaczy mięsa wybrało opcję wegetariańską zamiast mięsnej, co już jest sukcesem. Co ciekawe troska o własne zdrowie okazała się ważniejsza niż troska o planetę czy dobrostan zwierząt.
Nadmierne spożywanie mięsa przekłada się na nasze zdrowie, podnosi poziom "złego" cholesterolu, co prowadzi do rozwoju miażdżycy, zatorów, choroby niedokrwiennej serca czy udaru mózgu
Nadmierne spożywanie mięsa przekłada się na nasze zdrowie, podnosi poziom "złego" cholesterolu, co prowadzi do rozwoju miażdżycy, zatorów, choroby niedokrwiennej serca czy udaru mózgu. Istnieją również dowody, że spożycie czerwonego i przetworzonego mięsa zwiększa ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2, otyłość i liczne nowotwory. Mamy też namacalne dowody, że hodowle zwierząt sprzyjają rozprzestrzenianiu się pandemii, zarówno wśród zwierząt, jak i ludzi.
Zdecydowanie jest o co walczyć i propozycja oznakowania produktów mięsnych, jako potencjalnie szkodliwych dla zdrowia, planety czy sprzyjających pandemiom, jest jak najbardziej zrozumiałe i wskazane. Gdy jest zagrożenie, powinno być ostrzeżenie, dla dobra nas wszystkich, planety i samych zwierząt. Im więcej wiemy, tym łatwiejszy wybór. Fleksitarianie już wiedzą, tylko czasem jeszcze ulegają pokusie. Naszym zdaniem mieszanka warzyw z rusztu z oliwą i przyprawami zamiast mięsa zdecydowanie załatwia sprawę, przekonuje smakiem, aromatem i dobrym wpływem na nasze zdrowie.
Oznaczanie produktów mięsnych etykietami z ostrzeżeniem o zagrożeniu zdrowotnym i klimatycznym, wzorowanych na opakowaniach papierosów. 